"When people ask: why are you vegan, perhaps the question should be: why aren't you?"

poniedziałek, 28 lutego 2011

Coś nieco wyszukanego...

Przez ostatni tydzień czułem się fatalnie, jeszcze w trakcie urlopu rozchorowałem się. Siedząc w domu oglądałem różne programy kulinarne i postanowiłem zrobić coś bardziej wyrafinowanego niż zwykle... Postanowiłem poeksperymentować nie tylko z łączeniem smaków ale również konsystencji i tekstury... Efekt jest niezwykły, ale smaczny.

Danie na dziś to:

Złote tofu podane na zblanszowanej cukinii z marchewkowo-pomarańczową galaretką, paprykowo- -orzechową tempurą  i chrupiącą siateczką z karmelu balsamicznego



Zacząłem od przygotowania galaretki. Rozdrobniłem dwie małe marchewki i wycisnąłem sok z dwóch pomarańczy. Zagotowałem to wszystko z odrobiną cukru i wsypałem pół łyżeczki agaru. Przełożyłem do silikonowej foremki.

Następny krok to przygotowanie skarmelizowanego sosu balsamicznego. Należy gotować ocen balsamiczny z cukrem. Gdy zgęstnieje - szybko rozprowadzać na papierze do pieczenia, dopóki nie stwardnieje można formować różne kształty (chociaż nie jest to takie łatwe...)

Tempura orzechowo-paprykowa nie była bardzo czasochłonna. potrzeba łyżkę mąki kukurydzianej tyle samo pszennej. trochę wody i rozdrobnione orzechy. Robimy z tego ciasto o konsystencji jak na naleśniki, zanurzamy kawałki papryki (lub innych warzyw) i krótko smażymy na głębokim oleju.

Zblanszowanie cukinii to tylko kilka chwil. Trzeba pokroić ją na cienkie paski, oblać wrzątkiem i włożyć na moment do zimnej wody.

Tofu po prosto pięknie obsmażone, z zewnątrz lekko chrupiące, w środku delikatne i miękkie...

Połączenie smaków nietypowe ale działa zaskakująco dobrze.

poniedziałek, 21 lutego 2011

Pierogi ruskie

Pierogi ruskie ugotowałem jeszcze na urlopie. Dzisiaj tylko odgrzałem podsmażając na patelni. Takie są najlepsze. Niestety nie wiem dokładnie ile mąki i wody użyłem do zrobienia ciasta.

Na około pół kilograma mąki potrzeba nieco ponad szklankę wody. Dobrze wymieszać. Konsystencja musi być taka, żeby ciasto dało się dobrze rozwałkować ale żeby nie było zbyt "luźne" (tak, wiem, nie ma to jak dokładne porady :P) Rodzice mają automat do pieczenia chleba.Okazało się, że świetnie sprawdza się do wyrabiania ciasta. Także na pierogi.

Farsz to ugotowane ziemniaki z podsmażoną cebulką i rozgniecionym tofu. Nie smażyłem tofu, nie marynowałem go. Po prostu rozgniotłem z ziemniakami, cebulą, solą, pieprzem i majerankiem. Efekt jest zaskakująco dobry. Cieszę się, ponieważ to jedno z tych dań, za którymi tęskniłem najbardziej.


Przypomniałem sobie, że w czasach mojej młodości pierogi jedliśmy często z zupą owocową... Dla wielu osób to raczej osobliwe połączenie. Jednak następnym razem zorganizuję sobie pełny powrót do przeszłości i  do jeszcze skwierczących pierogów przygotuję kubek gorącej, jabłkowo-truskawkowej zupy :)

środa, 16 lutego 2011

Makaron z suszonymi pomidorami

Właśnie jestem w trakcie urlopu. Zaległy z tamtego roku. Spędzam czas z rodziną na podkarpaciu. Jest i wegańskie jedzenie. Mama bardzo się stara :) Dziękuję!

Klasyczny kapuśniak
Makaron z suszonymi pomidorami, leciutko podsmażonym czosnkiem, orzechami i świeżą bazylią! Aż głupio podawać przepis. Ale co mi szkodzi?

Makaron ugotować
czosnek pokroić na cienkie plasterki, leciutko podsmażyć, dosłownie kilka sekund. Zachować ostrożność, szybko się przypala. Dzięki podsmażeniu ma delikatny smak.
Suszone pomidory pokroić zależnie od preferencji, wrzucić do ciepłego makaronu. Nie podgrzewałem ich osobno.
Orzeszki powinny być piniowe. Ale zjadły się wcześniej. Są fistaszki. Podprażone na patelni stają się podejrzanie miękkie i gumowate. Na szczęście po wystudzeniu są OK.

 I jeszcze zaległa pizza z cukinią (jeszcze z Warszawy i calzone zrobione chyba ponad miesiąc temu)

 Voila. Smacznego :)

poniedziałek, 7 lutego 2011

pożywne śniadanie i fast food obiad

W związku z tym, że miałem dzisiaj czas na późniejsze śniadanie, w ruch poszedł blender. Zmiksowałem banana, jabłko, gruszkę i małą pomarańczę (zapomniałem dodać mleka sojowego) i taki oto gęsty i sycący mus zjadłem z musli. Ostatnio chodzą za mną jakieś ciekawe smaki ale nie potrafię sprecyzować co. Owocowe śniadanie na jakiś czas przytłumiło te zachcianki jednak nie był to smak, który za mną chodzi...



Na obiad natomiast bardzo proste i szybkie tofugurgery. Tofu pokroiłem w plastry grubości około centymetra (no może trochę cieńsze) i podsmażyłem na złoto. Zapakowałem w bułkę wypchana po brzegi warzywami. Ale i tym razem pozostał jakiś niedosyt. Nawet kwas chlebowy mnie dzisiaj rozczarował. No cóż, zobaczymy co przyniesie jutro.


Mój organizm ostatnio ciągle domaga się cukru ale nie chce mi się nic piec. Dlaczego w tym kraju nie można kupić wegańskich batonów???