"When people ask: why are you vegan, perhaps the question should be: why aren't you?"

piątek, 24 grudnia 2010

..............................
.............We............
.............soły...........
............ch i s..........
..........pokojnych........
.........świąt oraz s......
........zczęśliwego no.....
.......wego roku życzy.....
............Svemir.........
...............................

wtorek, 21 grudnia 2010

święta tuż-tuż

Nie spodziewałem się, że grudzień aż tak da mi się we znaki. Mam ostatnio spadek formy. Tyle ambitnych planów (nie tylko kulinarnych) poszło w niwecz. Nic to, trzeba wziąć się w garść i do roboty bo święta tuż-tuż!

W sobotę mieliśmy w pracy quasi-wigilię. Każdy przyniósł coś dobrego :) Była nawet wegańska tarta z gruszkami i żurawiną oraz wegański "murzynek" (dziękuję M. i O.)
Ja przygotowałem paszteciki z soczewicą i pierniczki. Nie był bym sobą gdybym zabrał się za pieczenie o ludzkiej porze. Odszedłem od piekarnika koło 2 w nocy...

Przepis na ciastka pochodzi z tej oto książki:














składniki:
pół szklanki mąki białej
pół szklanki mąki razowej
1/2 łyżeczki sody
2 łyżeczki mielonego imbiru (ja użyłem przyprawy do piernika...)
1/2 łyżeczki cynamonu
4 łyżki syropu klonowego, z agawy lub innego słodu (można zastąpić cukrem)
50 g margaryny wegańskiej (dałem olej)

Rozgrzać piekarnik do 190 stopni, dokładnie wymieszać wszystkie składniki, ciasto ma być dość twarde. Dodałem trochę mleka sojowego bo było zbyt twarde. Można rozwałkować i wykroić foremkami. Piec 5-10 minut, bacznie obserwując (moje się troszkę przypaliły...) W taki oto sposób otrzymujemy proste i smaczne, ale dość kruche ciasteczka piernikowate...
















Paszteciki z soczewicą udało się zrobić dość szybko. Kupiłem czerwoną (nie było zielonej). Znowu zapomniałem, że soczewica zwiększa swoją objętość podczas gotowania. Po ugotowaniu dodałem sporo podsmażonej cebuli, resztę mieszanki meksykańskiej z puszki. Niestety zapomniałem o pieczarkach. Żeby to wszystko się jakoś lepiło dodałem zblendowaną ciecierzycę. Ten oto farsz zawijałem w gotowe ciasto francuskie. Pieczemy. Pasują idealnie do barszczyku.

Smacznego!


czwartek, 9 grudnia 2010

burgery z cukinii i marchewki

Zainspirowany nową książką kucharską (nie wegańską ale bardzo przyjazną) postanowiłem wypróbować jeden z prostszych przepisów. Chodzi o burgery z cukinii i marchewki jakich nie powstydziłby się nawet Eugene H. Krabs (podejrzewam, że to właśnie jest jego sekretny pezepis, ale ciii....)


Książka, z której pochodzi przepis jest naprawdę ciekawa, ładnie wydana, można ją znaleźć w rewelacyjnej cenie *12 zł* i łatwo większość przepisów można przerobić na wersję wegańską. A teraz przepis:

- duża cebula
- 300 g marchewki
- 300 g cukinii
- 3 łyżki masła orzechowego
- 100 g bułki tartej
- ząbek czosnku
- oliwa, przyprawy

Cebulę posiekać, i lekko podsmażyć, dodać starte na grubej tarce cukinie i marchewki, wszystko poddusić około 15 minut. Dodać masło orzechowe i przyprawy, wymieszać starannie i zdjąć z ognia aby wszystko trochę przestygło. Dodać bułkę tartą (jeżeli nie ufacie gotowej bułce tartej możecie podpiec chleb w tosterze i roztłuc na drobne kawałeczki...), formować kotleciki i smażyć aż się zrumienią. W efekcie mamy warzywne burgery o lekkiej acz stabilnej konsystencji, nadają się świetnie do vegan hamburgerów.

P.S. Z pieskiem już lepiej, zaczął chodzić więc na razie sytuacja jest opanowana. W imieniu Fugi dziękuję za życzenia powrotu do zdrowia.