"When people ask: why are you vegan, perhaps the question should be: why aren't you?"

wtorek, 21 grudnia 2010

święta tuż-tuż

Nie spodziewałem się, że grudzień aż tak da mi się we znaki. Mam ostatnio spadek formy. Tyle ambitnych planów (nie tylko kulinarnych) poszło w niwecz. Nic to, trzeba wziąć się w garść i do roboty bo święta tuż-tuż!

W sobotę mieliśmy w pracy quasi-wigilię. Każdy przyniósł coś dobrego :) Była nawet wegańska tarta z gruszkami i żurawiną oraz wegański "murzynek" (dziękuję M. i O.)
Ja przygotowałem paszteciki z soczewicą i pierniczki. Nie był bym sobą gdybym zabrał się za pieczenie o ludzkiej porze. Odszedłem od piekarnika koło 2 w nocy...

Przepis na ciastka pochodzi z tej oto książki:














składniki:
pół szklanki mąki białej
pół szklanki mąki razowej
1/2 łyżeczki sody
2 łyżeczki mielonego imbiru (ja użyłem przyprawy do piernika...)
1/2 łyżeczki cynamonu
4 łyżki syropu klonowego, z agawy lub innego słodu (można zastąpić cukrem)
50 g margaryny wegańskiej (dałem olej)

Rozgrzać piekarnik do 190 stopni, dokładnie wymieszać wszystkie składniki, ciasto ma być dość twarde. Dodałem trochę mleka sojowego bo było zbyt twarde. Można rozwałkować i wykroić foremkami. Piec 5-10 minut, bacznie obserwując (moje się troszkę przypaliły...) W taki oto sposób otrzymujemy proste i smaczne, ale dość kruche ciasteczka piernikowate...
















Paszteciki z soczewicą udało się zrobić dość szybko. Kupiłem czerwoną (nie było zielonej). Znowu zapomniałem, że soczewica zwiększa swoją objętość podczas gotowania. Po ugotowaniu dodałem sporo podsmażonej cebuli, resztę mieszanki meksykańskiej z puszki. Niestety zapomniałem o pieczarkach. Żeby to wszystko się jakoś lepiło dodałem zblendowaną ciecierzycę. Ten oto farsz zawijałem w gotowe ciasto francuskie. Pieczemy. Pasują idealnie do barszczyku.

Smacznego!


4 komentarze:

  1. paszteciki pierwsza klasa, nic to, że bez pieczarek. Wyglądają apetycznie i zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny przepis na ciasteczka :)
    hmm, a jakie są w smaku?

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja bez śniadania i chyba się zdenerwuję przez te paszteciki... JEŚĆ !!! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach... jestem Twoją fanką! :) Oglądam tego bloga kilka razy dziennie i staram się "najeść" zdjęciami. Masz niesamowite pomysły! Pozdrawiam. Dominika W. :)

    OdpowiedzUsuń