Dobiega końca czas urlopowej wolności. Już jutro wracam do Warszawy. Na szczęście nie z pustymi rękami. Masa zdjęć i zapasy spożywcze z pewnością pozwolą ogarnąć tęsknotę :)
Upiekliśmy ciastka kawowe,
mój brat przygotował do obiadu mistrzowską cykorię podróżnik (znaną także jako radicchio) z zredukowanym octem balsamicznym.
Następnie w ruch poszły ogórki i słoiki.
I jeszcze zapomniałbym o cieście bananowy, które upiekła moja siostra.
No i powtórka z pasztetu z cukinii :)
Cieszę się bardzo, że było tak kulinarnie i w większości wegańsko.
P.S. Przed momentem brat zrobił jeszcze jedną pyszną przekąskę: krążki cebulowe zapiekane w cieście :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz