Miałem zamiar napisać dzisiaj długą, inteligentną notkę, chciałem pochwalić się elokwencją itp... Wyszło jak zwykle. Po pracy wróciłem tak zmęczony, że ledwo dowlokłem swoje zwłoki na II piętro. Ostatki sił przeznaczyłem na przygotowanie posiłku. Z tego co akurat miałem, i tego, po co musiałem zasuwać do sklepu, wyszła całkiem smaczna pizza :)
Ola właśnie wyciągnęła z piekarnika pięknie pachnące ciasto z borówkami. Wegańskie oczywiście, chociaż sama nie jest weganką (na razie...)
P.S. Serdecznie gratuluję M. i J. Zaręczyli się kilka godzin temu :) Wszystkiego dobrego moi drodzy!!
jaka piękna pizza!
OdpowiedzUsuńi bardzo mi się podoba ten dopisek "na razie...", już ją indoktrynujesz? :)